Niestety wiele polskich firm nie poradziło sobie ze skutkami kryzysu. Część z nich zawiesiła swoją działalność, jeszcze więcej zrezygnowało z prowadzenia biznesu. Tysiące osób z dnia na dzień znalazło się na bruku. Ale to nie wszystko jak bowiem wyliczają specjaliści do zwinięcia interesu szykują się kolejne polskie firmy. Przewiduje się, że do końca tego roku ponad 2000 firm zniknie z mapy gospodarczej naszego kraju. Nic więc dziwnego, że urzędy pracy coraz intensywniej myślą jak wybrnąć z tej niekorzystnej dla obu stron sytuacji i doszły do wniosku, że należy kontynuować rozpropagowaną już wcześniej akcję tworzenia własnego biznesu. Tylko bowiem otworzenie własnego biznesu gwarantowało pracę i jakieś perspektywy na zatrudnienie. Jedynym problemem, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, są oczywiście pieniądze. Pierwsze środki na rozkręcenie interesu dawały urzędy pracy, o pozostałe musieli martwić się już sami zainteresowani działalnością gospodarczą. A nie było to i nadal nie jest łatwe, ponieważ kredyty inwestycyjne dla firm, szczególnie tych początkujących praktycznie nie istnieją. Banki owszem mają w swojej ofercie kredyty inwestycyjne dla firm, ale dla tych już „odchowanych”, którzy prowadzą już swoja działalność gospodarczą co najmniej rok. Poza tym mają dobrą historię biznesową i dobre kontakty z bankami. O ile jeszcze można zrozumieć banki, zdecydowanie trudniej zrozumieć politykę rządową w stosunku do polskich przedsiębiorców, którzy nota bene dają najwięcej do budżetu rządowego. Dziennik Gazeta Prawna napisał, że organizacje biznesowe są rozczarowane brakiem reakcji rządu na ich apele, aby państwo przestało być wrogiem przedsiębiorców.”W marcu podczas konferencji z udziałem środowisk prawniczych przedsiębiorcy zaapelowali do premiera, ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, sędziów i prokuratorów o zaprzestanie „polowania na nich z nagonką”. Sformułowano jedenastopunktowy apel, a którym polski biznes domaga się uregulowania postępowań organów ścigania i wymiary sprawiedliwości przeciwko przedsiębiorcom”- napisał dziennik. Jak dotychczas na apek odpowiedział jedynie w-ce minister sprawiedliwości Zbigniew Wrona. Ale była to odpowiedź bardzo ogólnikowa, nic nie zmieniająca w sytuacji polskich przedsiębiorców. Jeżeli więc rząd w tak jawny sposób lekceważy polski biznes to co mówić o bankach?
– Ale nikt nie mówił też osobom rozpoczynającym działalność gospodarczą, że będzie łatwo. Rzeczywistość jest jaka jest, kredyty inwestycyjne dla firm nadal są rzadkością, pozostało więc finansowanie ze specjalnych programów rządowych oraz funduszy europejskich. Wiemy jednak, że obie formy funkcjonują tak sobie. I w jednym i w drugim przypadku trzeba mieć mocne kwity i jeszcze mocniejsze nerwy. Natomiast rzeczywiście dziwna jest sytuacja, że rząd nie dba o firmy, a przynajmniej nie w takim stopniu jak tego oczekują polscy przedsiębiorcy. Czy w takiej sytuacji trudno dziwić się upadkowi ponad 2000 polskich firm? – retorycznie pyta ekspert od tego rynku.
Padają kolejne firmy
25 lipca
04:58
2010