Ostatnie dwa i pół roku nie były korzystne dla polskich firm. Kryzys, który przetoczył się przez nasz kraj sprawił, że wielu firmom nie udało się przetrwać. Mimo zapewnień ze strony rządowej o pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw, pomoc ta okazała się niewystarczająca i nieskuteczna. Niestety banki również stanęły na stanowisku, że kredyt dla firm pozostanie towarem deficytowym. Zdania tego nie zmieniły praktycznie do dnia dzisiejszego, aczkolwiek rząd i banki mają na ten temat inne zdanie. Na przykład zdaniem Narodowego Banku Polskiego w pierwszym kwartale tego roku banki znacznie złagodziły swoją politykę kredytową w stosunku do przedsiębiorców i w związku z tym o kredyt dla firm było już znacznie łatwiej niż w latach ubiegłych. Tymczasem prawda jest nieco inna. To zapotrzebowanie na kredyty dla firm zwiększyło się co nie oznacza, że takie kredyty zostały firmom przyznawane.
– Rzeczywiście zdaniem banków w pierwszym kwartale 2010 roku o kredyt dla firm było łatwiej niż w ubiegłym roku i to – jak stwierdzono – w większości kategorii tych kredytów. A nieznaczne zaostrzenie warunków kredytowych nastąpiło jedynie w kategorii kredytów długoterminowych /co oznacza nieznaczne zaostrzenie?/ dla małych i średnich firm. Jednocześnie banki przyznają, że nie nastąpiło obniżenie wysokości marż, a wprost przeciwnie, banki „nieznacznie” podwyższyły ten warunek kredytowy. No właśnie, w takim razie w jakim segmencie nastąpiło to złagodzenie polityki kredytowej banków? Tego już w tej informacji nie znajdziemy. A nie znajdziemy dlatego, ponieważ są to totalne bzdury na potrzeby bankowego marketingu. Tymczasem nam marketing do niczego nie jest potrzebny, nam potrzebny jest kredyt dla firm, konkretna oferta, a nie gadanie u cioci na imieninach – denerwuje się jeden z przedsiębiorców.
Tymczasem Narodowy Bank Polski nadal upiera się w swych stwierdzeniach, poza tym przekonuje, że również drugi kwartał będzie upływał pod znakiem łagodzenia polityki kredytowej dla firm. Tylko, że to tak zwane łagodzenie polityki kredytowej dotyczyć ma dużych przedsiębiorstw, a nie małych i srednich firm, które najwięcej oddają do budżetu państwa. Taka polityka to nic nowego, należy się tylko dziwić i stronie rządowej i bankom, że preferują takie podejście do tego problemu. Odblokowanie kredytów małemu i średniemu biznesowi uaktywniłoby gospodarkę, a to oznacza wzrost zatrudnienia, wyższą produkcję, rynki zbytu oraz większe zyski. Poza tym to tak zwane złagodzenie polityki kredytowej w II kwartale również ma dotyczyć kredytów krótkoterminowych, a nie najbardziej potrzebnych kredytów długoterminowych. Groteskowo też brzmi cytat NBP, że „w II kwartale 2010 roku banki oczekują także wzrostu popytu na kredyty ze strony przedsiębiorstw”. Popyt na kredyt dla firm zawsze był, tylko co z tego skoro banki takich kredytów nie przyznawały.
II kwartał ma być lepszy dla firm
14 maja
10:40
2010